mar 14 2006

WIELBŁĄD NR 1: Do czytelników


Komentarze: 0

Słucham „ekspertów” od bezrobocia, biedy i innych plag,

I przysłowiowy scyzoryk otwiera mi się w kieszeni.

Od pewnego czasu dobijam się do różnych mediów, ale

Bezskutecznie. Dlatego utworzyłam tę gazetę.

                                                                      Izabela Haszyńska

 

Witam szanownych czytelników ! Na początku się przedstawię; jestem biologiem, kilkanaście lat przepracowałam jako nauczycielka, teraz od kilkunastu lat jestem tak zwaną bezrobotną. Ile mam lat ? Pięćdziesiąt z przysłowiowym hakiem. Pamiętam, więc doskonale jak wyglądał socjalizm w Polsce, a teraz od kilkunastu lat zapoznaję się z polskim kapitalizmem. Nie jestem, więc żadnym szczunem, któremu można wmówić, że socjalizm był bee, a kapitalizm jest cacy. Tylko jestem starym wróblem, który nie da się wziąć na plewy propagandy. Ostatnio z wielkim zadęciem obchodzono solidarnościową rocznicę obalenia Komuny i wprowadzenie nowego. lepszego ustroju. Oddano hołd tym, którzy zginęli i tym którzy doprowadzili do tej zmiany. A przecież większość z nich nie zginęła. Żyją, ale jako bezrobotni. Ale mówiono o nich tak jak o zmarłych. Murzyn zrobił swoje, murzyn powinien zdechnąć. To przecież Wałęsa przy pomocy dzisiejszych pięćdziesięciolatków zrobił przewrót. On jest herosem, żywą legendą, a my bezrobotni jesteśmy gnojem, co się do niczego nie nadaje. Dzisiaj żadnego pięćdziesiątlatka nigdzie się nie zatrudni. Dlaczego ? Ano dlatego, bo dobrze pamiętają o jakie warunki pracy i życia szła gra. I to co teraz mamy w Polsce, to nie jest to, za co bracia oddali życie.

Obecnie mamy wspaniały ustrój – kapitalizm, w którym mogą egzystować tylko wspaniali, młodzi ludzie. My z przeszłości socjalistycznej, pogardliwie nazywani homo sowietikus , czyli osoby gnuśne , nie mamy wstępu nawet do srocza kapitalistycznego, o salonach, to nawet nie wspomnę. Tylko, że to my, sowietikusy przerwaliśmy sowiecką dominację. Czy, gdybyśmy byli gnuśnymi, moglibyśmy to zrobić ? Gnuśność nie jest cechą ciała, ale umysłu. Gnuśnymi są obecnie młodzi, prężni ludzie, którzy zapieprzają za marne grosze po kilkanaście godzin na dobę. Zapieprzają, bo mają siły, ale nie wiedzą, że nie są perpetum mobile i że te siły szybko wyczerpią.

Ale gdyby nie byli takimi gnuśnymi, i trochę pomyśleli, to by zawalczyli o swoją godność, a nie dawali się prowadzić na sznurku jak osioł za marchewką. W czasie wojny, młodych ludzi traktuje się jako mięso armatnie, i nawet się tak mówi. A w kapitaliżmie, młodych ludzi traktuje się jako tanią siłę roboczą i też się głośno o tym mówi. Młody, zdrowy { jeszcze} Polaku, który wypruwasz sobie żyły dla swego pryncypała. Musisz być tani, dlatego, aby twój pryncypał miał na drogą dziwkę, a jego żona mogła pojechać do Paryża po kolejną szmatę dla siebie. Naszym polskim osiołkom machają przed pyskiem nawet nie świeżą marchewką, ale stęchłą. Tyle jesteśmy warci. Jaki homo sowietkikus da się na to nabrać ?

Nasz bohater Wałęsa jednego dnia zrobił pstryk i znależliśmy się w pięknym świecie kolorowych wystaw w królewstwie Demokracji. Mogę śmiało teraz chodzić za posłanką Jaruga-Nowacką głównymi ulicami miast i krzyczeć, że ja baba mogę dawać dupę drugiej babie. To nic, że nie mam pracy, to nic, że najbliższy reumatolog rezyduje 100 kilometrów ode mnie, to nic, że od kilkunastu lat nie kupiłam ani razu schabu, na przykład, to nic, że na rozprawie alimentacyjnej sędzina stwierdziła, że jak się nie ma pieniędzy, to się nie studiuje. To są duperele, najważniejsze są marsze wolności i w ogóle najważniejsze są sprawy dupy i rozporka.. Tymi problemami żyje współczesny magmowy amerykano-europejczyk. Wszyscy powinni jednakowo nowocześnie myśleć, jednakowo nowocześnie się ubierać i być jednakowo sexi, jednakowo często myć swe jednakowe porcelitowe klopy jednakowym proszkiem, po prostu każdy odchyłek od odgórnie wyznaczonej normy jest źle widziany prawnie i ośmieszany jako kołtuństwo.

Jest teraz pytanie: dlaczego w tym pięknym kolorowym świecie są bezrobotni. Odpowiedź jest całkiem prosta. Bo tak musi być. Swiat nie potrafi zagospodarować wszystkich talentów. Poza tym większość talentów jest zbędna. I jak nie potrafisz tej oczywistej prawdy zaakceptować tym gorzej prostaku dla ciebie. Bezrobotni są gnojem ludzkim, który trzeba w odpowiedni sposób pokazać i w odpowiedniej chwili nad nim się ze współczuciem i wyrozumiałością pochylić. Na przykład na Święta Wielkiej Nocy chociażby. Odpowiednio pokazywani bezrobotni jako wystraszone, żebrzące o coś dziwa ludzko-zwierzęce sa widomym znakiem dla marnie opłacanych pracujących, aby nie podskakiwali i grzecznie podstawiali szyjki wampirom biznesu do odessania. A ci eleganccy panowie i piękne panie tak elegancko wyssą każdą szyjkę, że nawet dziurki po sobie nie zostawią. Na tym polega właśnie ich szyk ! Dlaczego homo sowieticus się tym nie zachwyca i tego nie kupuje ?

Bezrobotni, nie tylko są potrzebni do straszenia pracujących, ale są też odrażającym alibi dla dziury budżetowej. Wszystkim jest wiadomo, i powszechnie jest trąbiono, że to właśnie bezrobotni w towarzystwie samotnych matek, w towarzystwie rencistów i emerytów, rujnują budżet państwa. Bo to na nich płacą podatki wszyscy ciężko pracujący. Bo te bezczelne typy wciąż chodzą do Pomocy Społecznej po ciężko zarobione przez obywateli pieniądze ! Sejm. Senat. Biuro prezydenta. Prywatny sejmowo-senatorski samolot i armia ludzi obsługujących te królestwa i ksiąstewka – to jest zupełnie co innego. Pieniądze na to wszystko przywozi im regularnie w worach Święty Mikołaj. I nie ma to absolutnie żadnego wpływu na dziurę budżetową, i nie ma to nic wspólnego z podatkami pracujących obywateli. I w związku z tym ani posłowie, ani senatorowie, ani prezydent nie muszą brać pod uwagę dobra obywateli. I traktują Polskę jak swój prywatny folwark. A pracujących jak chłopów pańszczyźnianych. Mają oczywiście w swych orszakach pachołków-socjologów, którzy udzielają fachowych instrukcji jak mydlić oczy pańszczyźnianych, mydełkiem demokracji. Ale od czasu mydełko wysmyka się z rąk pachołków i wychodzi naga prawda. Książę Donald, który w sposób całkiem demokratyczny zabiegał o głosy dla siebie, długo nie zdzierżył demokratycznych mydlin i nie czekając na decyzję poddanych ogłosił się na bilbordach jako król Tusk i pojechał na inne zagraniczne dwory witać się z innymi królami. Pachołki Donalda-Samozwańca przedobrzyły i na tronach zasiadły Bliźniaki. Jeszcze na dobre się nie rozsiadły, a już inni pomazańcy marzą o ich zrzuceniu, przeżuwając w gębach gumę do żucia marki pro publico bono.

Ja, jako bezrobotny homo sowiticus zastanawiam się w jaki to sposób rujnuję budżet państwa. No chyba tylko w taki, że nie grzebię w tym śmietniku co trzeba. Ale mogę sobie na to pozwolić, bo homo brukselicus przeoczyło tę gałąź gospodarki i nie wydało odpowiednich przepisów. W jaki sposób renciści rujnują skarb państwa, to już dzieci w przedszkolu to wiedzą: po prostu, zamiast umrzeć, to oni w najlepsze sobie żyją. No i bezrobotne matki, samotne albo żony pijaków, albo innych biedaków !! Cała ta wiecznie rozmnażająca się hołota, która nie potrafi na siebie zarobić, a się rozmnaża. Ale Bóg tak urządził świat, ze to On rozdziela dzieci, a nie supermarket Biedronka. Gdyby to supermarket rozdzielał dzieci pewnie biedakom by przydzielał sztuki promocyjne za 0.99 groszy. Tymczasem dobry Bóg rozdziela według własnego planu, który każdy prawdziwy nauczyciel widzi gołym okiem. Osiemdziesiąt procent zdolnej młodzieży pochodzi z tak zwanych dołów społecznych i uzależnienie studiowania od posiadania pieniędzy jest to podcinanie gałęzi na której się siedzi. Chcecie mieć bracia Polacy dobrych lekarzy ? Dobrych adwokatów. Nauczycieli, budowlańców i innych prawdziwych fachowców ? To dlaczego nie chcecie ich przed tym wykształcić ? Żal wam pieniędzy z waszych podatków na opłacenie studiów biednego, a nie żal wam pieniędzy na dwór prezydenta. ? Bo taki on z żoną ładny. Jak mówiły telewizyjne pachołki o prezydencie Kwaśniewskim. Czy dlatego Polacy wybrali go po raz drugi. Jak ja bym miała takie pieniądze i tyle lat mniej, to bym była nie tylko ładna. Ja bym była śliczna. Wolicie bracia Polacy trzymać się blichtru, to będziecie mieć lekarzy tylko z lekarskich rodów, którzy przez przeoczenie zaszyją wam podczas operacji półmetrową chustę w brzuchu, będziecie mieć adwokatów, którzy położą waszą sprawę i wyciągną od was wszystkie pieniądze, bo pochodzą z adwokackiego rodu itd., itd. A kiedy będziecie chcieli szukać gdziekolwiek sprawiedliwości, to przedtem będziecie musieli wżenić się w jakiś ród.

Za panowania króla Aleksandra i wielce cnotliwej i nobliwej królowej Jolanty, kanclerz Hausner wprowadzil w życie swój plan, dzięki wsparciu licznych książęcych dworów. Plan ten uratował Najjaśniejszą od całkowitego upadku. Plan ten likwidując Fundusz Alimentacyjny pozbawił studentów realnej pomocy finansowej i tym samym postawił pod znakiem zapytania wykształcenie zdolnej hołoty. Jeśli teraz zrobi się płatne studia, to zdolną hołotę będziecie mieć bracia Polacy z głowy. Wszystkie stanowiska w państwie i prestiżowe zawody obsiądzie sam szyk i elegancja z czerwonych książęcych rodów. Jeśli myślicie, ze w takim szykownym świecie będzie wam się żyło lżej, to bardzo się mylicie. Najlepszym tego przykładem, są pielęgniarki po licencjacie {sic} które przed aparatem fotograficznym żonglowały wcześniakami z inkubatorów. Świadczy to o porządkach w tym szpitalu. Pielęgniarki zwolniono dzięki fotografowi, a nie dzięki siostrze przełożonej, pielęgniarce odpowiedzialnej za cały pion pielęgniarski. To ona, szefowa pielęgniarek powinna wylecieć z pracy przede wszystkim, bo działo to się pod jej okiem. Ale z pewnością ta święta krowa, czyjaś żona, albo córka, siedzi dalej na stołku. Chyba że przenieśli ją wyżej, bo była taka ładna. A najbardziej pikantny w tym horrorze jest fakt, że szpital ten był parę dnie wcześniej przedstawiany w tej samej telewizji, jako wzór ! Polaku, odważ się myśleć !

My bezrobotni, nie jesteśmy przyczyną marnej kondycji Najjaśniejszej, ale jej efektem, jej wyrzutem sumienia. Jesteśmy jak czyrak co z tyłka przelazł na gębę. I żadne charytatywne pudry nas nie przykryją. Charytatywność, czyli doraźne wspomaganie, nie załatwi w skali państwowej trwałego bezrobocia. Charytatywność jest dobra w prywatnych kontaktach, między bogatym a biednym, a nie lansowana w skali masowej, jako antidotum na bezrobocie. Jakiś idiota wymyślił Dzień Dobroci dla biednych. W tym to dniu bogate dzieci przyniosły biednym dzieciom do szkoły kanapkę, czyli drugie śniadanie. Ile to było gadania w telewizji przez cały dzień i wychwalanie tego kretyńskiego pomysłu. Za komuny był taki Tydzień Dobroci dla Zwierząt. Przynajmniej ludzie byli tydzień dobrzy dla zwierzątek. Ten kretyn od kanapek, był na to za skąpy i ograniczył swoją dobroć do jednego dnia. Za Komuny, moja droga młodzieży prawie w każdej podstawowej szkole była stołówka która serwowała obiady dla biednych i bogatych. A płacono za nie według zasobności kieszeni. Najbiedniejsi nie płacili wcale. I nikt nie zawracał sobie głowy kto jest biedny kto bogaty. Po prostu się jadło. Nikt z bogatych uczniów nie stawał nad talerzem biednego ucznia i nie uświadamiał go, jaki to on jest biedny i że je za darmo obiady.

Bezrobotny jest biedny, bo jest gnuśny, bo przyzwyczaił się brać pieniądze za darmo z Opieki. Trzeba więc go dla jego dobra uaktywnić, zmobilizować, bo sam kretyn się nie zaktywizuje. Nie można bezrobotnemu dać pieniędzy do ręki, bo się rozbestwi i we łbie mu się przewróci. Trzeba na niego nałożyć sieć przepisów, według których te niedorozwoje umysłowe powinny postępować. Jeśli absolwent uczelni nie znajdzie pracy rejestrując się w Biurze Pośrednictwa Pracy , wchodzi pod jurysdykcję tego urzędu, jak każdy zarejestrowany tam bezrobotny. Od tego momentu, urząd osądza, co jest dla mnie dobre, co złe, co mam robić i na jakim obszarze. Już w starożytnym Rzymie wiedziano, że najskuteczniej unieszkodliwiało się przeciwnika zarzucając na niego sieć. Sieć prawna wymyślona dla nas przez homo bruxelicus zapobiega w 100 % wydostaniu się z bezrobocia. Cały system pomocy ubogim działa w kierunku zabetonowania biednych na amen. Dlatego jest się bezrobotnym od dziesięciu i więcej lat.

Są niby, pieniądze dla bezrobotnych. Ale ja ich do ręki nie dostanę. Te pieniądze pójdą do jakiegoś fagasa, który urządzi dla mnie kurs, pt. „Jak wyjść z bezrobocia”, albo inny kurs pt. „Jakie szanse daje nam Unia Europejska”, albo „Jak się zaprezentować przed przyszłym pracodawcą”, i inne kretyństwa. Każdy kto szuka pracy z ulicy, czyli bez znajomości, wie że pracodawca nie będzie sobie nim dupy zawracał nawet przez pięć minut, bezrobotny absolwent takiego kretyńskiego kursu nie będzie nawet miał okazji zaprezentować umiejętnego położenia swej pupci na krzesełku tak, aby wzbudzić zainteresowanie szefa. W tej chwili takim bezrobotnym jak ja proponuje się tworzenie własnych biznesów. Korzystny kredyt z banku, szast – prast i bezrobotny staje się krezusem płacącym liczne podatki i procenty od kredytu. Jak szukałam pracy jako nauczycielka po pieciu latach przerwy, to stwierdzono, ze straciłam prawa do wykonywania zawodu, bo już wszystko zapomniałam. Pięć lat studiów biologicznych, trzynaście lat w zawodzie i pięć lat przerwy wyjałowiło mój umysł. Natomiast dziesięć lat przebywania poza społeczeństwem i związana z tym kompletna nieznajomość rynku handlowego i usługowego i zupełny brak pieniędzy, jak najbardziej predystynuje mnie do założenia w tej biedzie biznesu. Wzięcie kredytu z banku, jest to zadłużenie się. I homo bruxelicus uznało, że najlepszym sposobem pomocy dla zadłużonych i zabiedzonych bezrobotnych będzie wpędzenie ich w jeszcze większe długi. Bo ładni panowie na kursie, tak mi powiedzą. Pouczą mnie także jak ja mam zrobić rozeznanie rynku, jak wypełnić formularz itp. Po prostu zrobią wszystko, żebym wlazła obiema nogami w sidła bankowego kredytu, mając na widoku dyndającą przed nosem marchewkę. Ja homo sowieticus mam złapać się na plewy homo bruxelicusa ?

Młodzi bezrobotni, też mają przechlapane. Proponuje im się pomoc z Unii, ale dopiero jak zaliczą trzymiesięczną kwarantannę jako bezrobotni. Jak przez trzy miesiące grzecznie będą się stawiać do podpisu w Urzędzie Pracy, to może jak starczy dla nich pieniędzy, to może wyślą ich na jakiś kurs. Na przykład obsługa kasy fiskalnej, ale przedtem delikwent bezrobotny będzie musiał znaleźć sobie sam pracodawcę, u którego ta kasa będzie stała. Jak znajdzie takiego, to musi przynieść homo bruxelicusowi odpowiednie pisemne potwierdzenie, że jak go nauczą fiskować, to tamten w hurtowni, za kilka miesięcy na pewno go przyjmie. Bo państwo nie może wywalać darmo pieniędzy na kursy. Jest też inny sposób pomagania młodym. Jeśli młody znajdzie sobie pracę, to Urząd może go jako stażystę opłacać, zamiast pracodawcy. Można powiedzieć, że pieniądze pójdą za mobilnym młodym, co znalazł sobie pracę. Ale niezupełnie. Pieniądze idą tylko w obrębie gminy. Córka, która załatwiła sobie taką pracę w Poznaniu i to zgodnie ze swoim wykształceniem, nie może skorzystać z tego dobrodziejstwa, bo była zarejestrowana krócej niż trzeba i znalazła pracę dalej niż trzeba. Córka znalazła pracę jeszcze w trzech innych miejscach, ale nie pracuje, bo przepisy zamiast jej pomóc uziemiły ją.

I teraz razem ze mną chodzi do opieki społecznej i obydwie wyciągamy ręce po wasze podatnicy pieniądze. Dalej macie pretensje do nas , że jesteśmy bezrobotni ? Czy urzędnicy podnieśli raban, że takie ustawieni pieniędzy z Unii wcale nie zmniejsza bezrobocia ? Ależ skąd, to wina bezrobotnej hołoty, że nie potrafi dostosować się do przepisów. Urzędnik wie lepiej gdzie ja mam szukać pracy i jakiej pracy.

Urzędnik z Pośrednictwa Pracy mnie zobowiązuje do aktywnego szukania pracy, mnie która nie ma pieniędzy na przysłowiowy chleb, nie ma pieniędzy na autobus, ani na telefon. Pieniądze przeznaczone dla bezrobotnych trafiają do kieszeni łachudrów, którzy organizują różnego rodzaju pseudokursy. Pieniądze z Unii pod szumną nazwą „przeciwdziałanie marginalizacji młodych” nie dojdą do żadnego młodego, który będzie chciał wyjść poza własne podwórko. Bezrobotni nie mają żadnego prawa decydować jakich kursów potrzebują. Nikt ich się o nic nie pyta. Bezrobotni i biedni sa zupełnie ubezwłasnowolnieni. Są traktowani jako niespełna rozumu. Bowiem Pomoc Społeczna działa na tej samej zasadzie co Urząd Pracy. Urzędnicy wiedzą najlepiej co, kto potrzebuje.

Cały system prawny opracowany dla biednych i bezrobotnych działa w ten sposób, że nie pozwoli żadnemu biednemu, ani bezrobotnemu wyjść z biedy i bezrobocia. Organami wykonawczymi są: Urząd Pośrednictwa Pracy i Urząd Opieki Społecznej. Są to posłuszne organy, które wykonują bez szemrania zalecenia góry, udowadniając każdemu zgłaszającemu się człowiekowi, że jest wielbłądem. Podobno sa to organy samorządowe, mające dbać o lokalną społeczność.

Kiedy brnę po kolana w błocie zastanawiam się jakimi sloganami będą mamić ludzi obecni samorządowcy, aby dalej siedzieć na swych stołkach.

Kiedy w okresie przedświątecznym oglądam scenki charytatywne w stylu; jak to litościwa dama niesie dla biednych swoje nie całkiem jeszcze przez mole do końca zeżarte futro albo inszą całkiem dobrą garderobe, albo jak widzę jak litościwa dama urządza dla biedaków wigilię na podwórku swego domu i daje im jakieś prezenty w foliówkach, mizdrząc się do kamery a dziennikarka telewizyjna bredzi coś o dobroci, to rzygać mi się chce od tej tandety. Ludzie, czy wy nie macie wstydu ?

wielblad : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz